MotoJarocin 2007

 

Jarocin będący symbolem epoki punkrockowej lat 80tych odrodził się w ostatnim czasie w nieco innej, uwspolcześnionej formie. Jaki jest? Czym pachnie? Czy wart jest wizyty? Postanowiliśmy ze Szczepanem przekonać się osobiście.

Na festiwal udaliśmy się w piątek po południu. Ze względu na ograniczony czas obraliśmy trasę krajową Wroclaw-Trzebnica-Krotoszyn-Jarocin. Znany z niebezpieczeństwa odcinek do Trzebnicy pokonaliśmy całkiem sprawnie jak na piątkowe popołudnie. Odcinek za Trzebnicą był juz spokojny i względnie wolny od nadmiernego ruchu.

Wjeżdżając do Jarocina zaskoczył nas kompletny brak oznakowania dla jadących na festiwal. Może nadal wszyscy przyjeżdżają tu pociągiem jak przed laty?

Dzięki wielokrotnym wskazówkom lokalnej ludności dotarliśmy wreszcie na pola festiwalowe, ale od złej strony. Tu służby harcerskie ostatecznie nakierowały nas na nasz sektor zaopatrzony w specjalny parking dla motocykli.

 

1 Panorama Toitoitoitoi...

 

Organizacja tymczasowego kempingu wydala się właściwa. Przyjazd motocyklami okazał się wzbogacony o przywileje. Pomimo licznych „służb w czerni” spożywanie piwa przy oczekiwaniu na „zameldowanie” nie było problemem. Również kolejka do budki meldunkowej była dla nas osobna. Całkowity koszt kempingu wyniósł 20 zł za strzeżony parking oraz 10 za osobę i obejmował bezwzględnie cały okres festiwalu (3 dni).

 

2 Spotkanie ze zmotoryzowanymi fanami Jarów. Albo w skrócie ze „zmotojarowianymi”

 

Życie festiwalowe rozpoczęliśmy od spotkania z wołowskimi fanami zespołu Jary (!!!). Przybyli na starych bokserach (BMW z wózkiem i mocno „zchopperowany” Dniepr). Rozpoznany zostałem dzięki logo zespołu na kufrach. Były miłe wspomnienia z koncertów w Pałacyku i na wołowskim Rynku. Jary-MotoJary-Jarocin. Wszystko zamknęło się w jedną metafizyczną i materialną całość.

 

3 Esencja punkindustrialnel rewolucji. W przypadku zajarania zostałyby z nas.... "jarociny"

 

Po tych chwilach serdecznej refleksji punkrockowcy Szczepan i SoRock oddali się czystemu festiwalowemu szaleństwu. Zakupiony Balsam Kresowy został spożyty w zacisznym otoczeniu gazowej stacji przesyłowej umiejscowionej w spokojnej strefie za nasypem kolejowym. Piwo serwowane na polu smakowało nam później równie dobrze. Wszystko w towarzystwie rozbrzmiewających dźwięków Dezertera, Myslowitz, Hey. Nad publiką nieopodal sceny rozstawiony dźwig spuszczał co chwila kolejnych adeptów „bunjee”. Strażacy pokazali Szczepanowi całe usprzętowienie swojego wozu. Łącznie z sikawkami. Do snu przygrywali nam bisujący Heyowcy z Gośćmi. W sam raz.

 

4 Nawet w Jarocinie może być romantycznie

 

Tak minęła piątkowa i jedyna dla nas noc jarocińska. Nasze obowiązki weekendowe sprawiły że o 7:15 rano opuściliśmy gościnne pole i turystycznym objazdem z off-roadowymi smaczkami przecięliśmy Dąbrowę Krotoszyńską na zachód od drogi krajowej. Na szczególną uwagę zasłużyła wizyta w Benicach. Tamtejszy kościelny zszokowany wczesnoporannym najazdem mototurystów z ochotą pokazał nam kościół i opowiedział ciekawą historię tego ex-miasta.

 

5 Kościół Św. Mikołaja z 1598 r. w Benicach. Za chwilę podejdzie do nas kościelny-przewodnik. Widoczna premiera fachowych kufrów Szczepana.

 

Analogicznie do Dąbrowy Krotoszyńskiej chcieliśmy przeciąć Dolinę Baryczy, ale awaria linki prędkościomierza i czas poświecony na jej naprawę sprawiły, że odcinek z rejonu Milicza do Wrocławia pokonaliśmy tranzytowo.

Podsumowując, dzisiejszy Jarocin stanowi nadal ciekawe zjawisko, które należy uznać za godne polecenia. Zmieniło się na pewno nieco pokolenie młodzieży (więcej „dzieciaków”, mało klasycznych punków i umiarkowana ilość leżących "zżuleńców" w obrębie ulic miasta). I lekko współczesną komercją zapachniało (osobne bileciki od kempingu/parkingu/placu przed sceną, wóz głośnikowy obwieszczający o repertuarze objeżdżający miasto). Ale istota imprezy została zachowana przy warunkach socjalnych na dobrym poziomie. Może w przyszłym roku uda się tam wpaść na dłużej i w większym gronie?

 

Kto

Szczepan, SoRock,

Ogólny przebieg wyjazdu

Wrocław-Jarocin-Wrocław

Czas wyjazdu i czas trwania

20.07.2007, 16:00 do 21.07.2007, 10:30

Ilość motocykli w grupie

2

Dystans przejechany

Ok. 250 km

Koszt (z paliwem bez amortyzacji)

100 zł/motor

Najlepsze miejsce

Pola festiwalowe

Największy ból

Awaria linki prędkościomierza u Szczepana w czasie jazdy

Największy błąd

Brak

Najmilsze zaskoczenie

Spotkanie z fanami Jarów

Motocykle

Diversion 600, NTV650