JASNA GÓRA 2007
Nadchodzący sezon
motocyklowy 2007 pragnęliśmy otworzyć wspólną wyprawą do Częstochowy na
uroczystą Mszę Świętą.
Dnia 15.04.2007 ekipa
Motojary w składzie Paweł R., Kiszki, Trawek, Qba i Karrroluchy stawiła się w
umówionym miejscu o pogańskiej godzinie 7:30. Wspaniale zapowiadająca się
pogoda zwiastowała przemiłą wycieczkę…. Wyruszyliśmy w kierunku Oleśnicy. Trasą
przez Namysłów dotarliśmy około godz.8:00
do Wołczyna, gdzie czekała na nas spora grupa motocyklistów, a wśród nich
nasz znajomy mechanior Grzybek…(!).
Po krótkiej przewie na kawkę, pokaźna
już kolumna maszyn obrała kierunek -Częstochowa.
Jazda jednak nie trwała
długo… nie udało się nam wspólnie nawet dotrzeć do Kluczborka, ponieważ rider
dosiadający wspaniałego Harleya, z roku bagatela 1942 doznał awarii swej
wypieszczonej maszyny… Oczywiście nie pozostawiliśmy człowieka w potrzebie i
mój dzielny CX odholował staruszka do domu….
Już
bez niespodzianek, odwiedzając jedynie paliwodajnie dotarliśmy około 10tej do
Częstochowy. Tam mieliśmy mały problem z odnalezieniem miejsca, z którego
rozpoczynała się parada, ponieważ w tym roku zamiast na Starym Rynku
spotykaliśmy się na Górce Przaśnej… - zadupiu strasznym…
Gdy już w rzeczone miejsce
dotarliśmy towarzystwo właśnie wyjeżdżało wzbudzając tumany kurzu i niezły
chaos. Nie obyło się bez kilku wywrotek, gdy niektórzy zaczęli w gąszczu
motocykli zawracać.
Tak oto już w kolumnadzie
wyruszyliśmy pod Jasną Górę… i chyba w następnym roku tego akurat sobie podaruje.
Jazda ta wśród wszechogarniającego smrodu spalin i przegrzewających się
silników jest średnio przyjemna. Chociaż widok wspaniały!
Po kilkudziesieciu minutach
dotrliśmy na miejsce. Tu dotarł do nas Duber z Anią, którzy wyruszyli później z
Wrocławia. Nie odmówiliśmy sobie
przyjemności podziwiania morza motocykli z murów obronnych… Po zakończonej mszy
i poświęceniu, każdy oddał hołd Janowi Pawłowi II kilkadziesiąt sekund trąbiąc!
Ruszyliśmy w drogę powrotną do domu.
Jednak Pawel z Qbą ruszyli w
kierunku Górnego Śląska… Tam czekała na nich małżonka Pawła, Agata. My znaną
nam trasą, ale z nowym towarzyszem ruszyliśmy do Wrocławia. Nową osobą była
Natalia poruszająca się Fazerem. Zatrzymaliśmy się jeszcze, w znanej nam już z
poprzedniej wyprawy swojskiej gospodzie na obiad. Po odstawieniu motorów do garażu odbyło się jeszcze
małe grillowanie do którego przyłączył się Paweł z Agatą, a także Duber….
Cały wyjazd należy
podsumować jako wspaniałe rozpoczęcie sezonu, a widok tylu różnych motocykli
wystarczy w pamięci do przyszłego roku……..